Wyjątkowo wcześnie w tym miesiącu dotarło glossiakowe pudełko. Mimo braku informacji od DPD, jednak się pojawiło. No i przyznam szczerze, że mam mieszane uczucia...pierwsze, co pomyślałam to, dlaczego nie ma w nim ani jednej rzeczy z kolorówki? Pojście w samą pielęgnację nie bardzo mnie cieszy, bo jestem kolorówkowym maniakiem :) Ale postanowiłam dać szansę i przyjrzeć się dokładniej zawartości pudełka...
Hasłem przewodnim tego boxa było "Ćwicz w sobie piękno". Wiele z nas snuło domysły, co też może się w nim znaleźć, no i niewiele miało rację ;)
Jak zawsze sposób pakowania jest dla mnie na 6 :) uwielbiam :)
No to zobaczymy, co nam podarował Glossy tym razem :)
Golden Ticketa na buty nie dostałam. W zamian za to są vouchery na zabieg i kosmetyki. Chętnie komuś podaruję :)
Kilka porad od ekipy Glossiego...
Spis produktów zawartych w pudełku jest tym razem znowu w nowej wersji :) całkiem ładne wykonanie.
Prezentem z logiem Glossy były tym razem gumki do włosów w różnych, tęczowych kolorach. Przydadzą się
Miniatura cukrowego peelingu Yasumi Topaz Glamour o pojemności 50 g, pełne opakowanie 220 g kosztuje 45 zł
Z pewnością wykorzystam ten peeling podczas jakiegoś weekendowego wyjazdu :)
Pełnowymiarowym produktem jest tym razem intensywne serum rewitalizujące marki Bioliq - 30 ml o standardowej cenie 28,00 zł. Ma podobno nawilżać skórę, poprawić jej jędrność, pomóc wymodelować jej owal oraz wyrównać koloryt rozjaśniając przebarwienia. Zobaczymy, jak się sprawdzi...
Podoba mi się pomysł z pipetą do dozowania ilości...
Drugim pełnowartościowym produktem i nawiązującym poniekąd do tematu przewodniego pudełka jest nawilżający dezodorant w kulce, który ma 75 ml, a wart jest około 15,00 zł.
W pudełku znajduje się także miniaturka kremu do ciała marki Love Me Green o pojemności 30 ml. (200 ml - 129,00 zł). Producent obiecuje, że po zastosowaniu kremu nasza skóra stanie się gładka i nie zostawi tłustego filmu.
Ostatnią miniaturką jest nawilżająca emulsja do stóp marki Charmine Rose o pojemności 50 ml, warta 20 zł. Z pewnością wypróbuję, ale czy aż tak mnie cieszy ten kosmetyk? ;)
Tak oto prezentuje się kwietniowe pudełko od Glossiego. Było to moje ostatnie, gratisowe w 6 miesięcznej subskrypcji. Mam nadzieję, że kolejne będą bardziej ciekawe i przynajmniej wyważone, jeśli chodzi o ilość kolorówki i pielęgnacji. W moim pudle z zapasami mam kilka kremów, 2 lub 3 rodzaje serum do twarzy, balsamów od liku...a wszystko to od Glossiego. Nie nadążam z zużywaniem ich. Może warto spisać i chociaż darować nam jakieś produkty co jakiś czas, bo w przeciwnym razie nie ma efektu wow!
Jak Wam się podoba to pudełko?
peeling mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńMnie też, ale na razie używam innego i nie otwierałam ;)
UsuńFajny ten peeling;)
OdpowiedzUsuńno chyba tylko on w całym tym pudełku może zainteresować:)
UsuńFajne gumki do włosów. ^^ Ale ogólnie wszystko jest dobre, no, zależy dla kogo, ale jak nie odpowiada to można podarować czy coś zawsze. :) Zapraszam.
OdpowiedzUsuńtzn. zużyć zużyję np podczas wyjazdów, chodziło o to, że to nie pudełko wow itp;)
Usuńjuż odwiedzam:)
Jakoś w ogóle mnie nie zachwycają te pudełka. Niestety, ale do zagranicznych pudeł nam daleko. Dlatego też wolę 50 zł wydać na to co sama sobie wybiorę niż na garść próbek, które z luksusem raczej mało mają wspólnego ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się i z Tobą :) ale często pudełko jest tak smakowite, że człowiek cieszy się, że tak wydał te 50 zł:)
Usuń