Kalendarz Adwentowy NYX - podsumowanie, co w nim znalazłam, czy warto itp.

sobota, 11 lutego 2017
Dzień dobry

Dzisiaj zgodnie z zapowiedzią i w odpowiedzi na liczne prośby pierwszy z wpisów na temat kalendarzy adwentowych. W tym poście zajmiemy się ofertą NYX`a, zobaczymy, co znalazłam w środku, podsumujemy jak się go otwierało, czy kosmetyki znalazły zastosowanie, a co najważniejsze, czy kupiłabym ponownie ten właśnie kalendarz. 


Kalendarz adwentowy NYX otrzymałam w prezencie od mojego narzeczonego, ale wiem, że kosztował 199 zł w regularnej cenie. On jednak skorzystał ze zniżki -20%, więc wyszło go taniej. 
Miał on formę walizki, oklejonej naklejkami z nazwami różnych miejsc i innych obrazków.


Środek kalendarza był równie piękny! W każdym z okienek mogłyśmy znaleźć pomadkę lub cień do powiek, które zawsze miały w swojej nazwie to samo miasto... 


We wszystkich 24 okienkach znalazłam następujące produkty : 12 cieni do powiek 1,8g oraz 12 pomadek Soft Matte Lip Cream 4,7 ml.


Cienie są przepiękne! Różnorodne, nie w jednej, ale różnorakiej kolorystyce, o wielu wykończeniach, są tu i maty i piękne błyskotki. Wielokrotnie znajdują zastosowanie w moich codziennych makijażach. Ich pigmentacja jest doskonała, trwałość jak w przypadku cieni droższych marek. Aplikuje się je bez najmniejszego problemu, nie osypują się, są na swoim miejscu do demakijażu. 


Największym smaczkiem tego kalendarza były jednak (muszę się zgodzić z każdą z kobiet) te cudeńka. Miniaturowe, ale nie jednorazowe ;) Wśród dwunastu pomadek znalazłam przepiękne nudziaki, soczyste róże, odważny fiolet i mroczniejsze kolory idealne do różnego rodzaju stylizacji czy sesji zdjęciowych! Na swój sposób pokochałam każdą z nich, bo każda zachwyca czymś innym. Odczarowały moją złą opinię o tych pomadkach ( pisałam o tym tutaj...) Przekonałam się, że są warte podarowania im drugiej szansy. 

Podsumowanie:

Kalendarz wygląda niesamowicie, każdego dnia oczekiwałam, jaki kolor pomadki lub cienia znajdę w środku. Szata graficzna jest bardzo na tak! Podoba mi się spójność w stworzeniu tego kalendarza: ma on formę walizki, są naklejki z nazwami miast, każde z okienek zawiera jedną pomadkę i jeden cień z nazwą danego miejsca. Wszystko składa się w jedną całość. Okienka łatwo można było otworzyć, nie zniszczyły się i mogłabym nadal przechowywać w nich produkty, ale znalazłam dla nich lepszy dom :) Całość oceniam na ocenę 6 (na 6) Zdecydowanie kupiłabym ten produkt ponownie, chociaż mam nadzieję, że w 2017 roku NYX wymyśli inną serię... Nic tutaj nie było przypadkowe, więc nie mam się do czego przyczepić, a kosmetyki są w użyciu non stop. Czego więcej można chcieć? 

A jak Wam się podoba ten kalendarz?



5 komentarzy:

  1. Mi te pomadki się ogromnie podobają!

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się ten kalendarz, chyba był najlepszy spośród tych które widziałam. W sumie nie jestem fanka cieni, ale coraz bardziej się do nich przekonuje. Myślę, że bylabym zadowolona. Z tylu pomadek i ogólnej oprawy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny, aczkolwiek chyba wolałabym większą różnorodność produktów z asortymentu NYX. J

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno nie pójdzie w boczki, jak czekoladki :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją opinię. Nie musisz zostawiać twojego adresu do bloga. Jeśli zostawiasz komentarz, z pewnością Cię odwiedzę :)