Zdenkowani, zużyci, wyrzuceni - listopad 2016 (cz.2) - zarówno hity jak i buble

środa, 4 stycznia 2017
Dzień dobry

Dzisiaj obiecana, w poprzednim tego typu wpisie, druga część kosmetyków, które udało mi się zużyć w listopadzie tego roku. Sporo tego, ale jak już kiedyś pisałam, dużo kosmetyków się u mnie pojawia, ale miesięcznie zużywam równie dużo, więc bilans wychodzi na zero :)

 Oto kosmetyki i akcesoria, które zużyłam w listopadzie:


1. Extra Thickening Tonic Head&Shoulders otrzymałam w jednym z boxów i niestety nie polubiliśmy się. Sprawiał, że moje włosy nie były zagęszczone, ale wręcz przeciwnie...wyglądały na nieświeże i brzydkie. Odstawiłam go, próbowała go moja mama, ale u niej również był bublem.

2. Luksja Blueberry Muffin - płyn do kąpieli - niesamowity zapach zapewniający relaks i odprężenie po ciężkim dniu. Z pewnością sięgnę po niego ponownie.Bardzo wydajny!

3. Mydło Luksja - kremowe, o przyjemnym zapachu. Kupiłam w zastępstwie mojego ulubionego mydła Dove, którego nie zdeklasuje, ale fatalne nie jest.

4. Zmywacz do paznokci Isana z olejkiem pielęgnacyjnym i o migdałowym zapachu, którego ja z pewnością nie czułam. Zmywacz uwielbiam, jest to moje któreś z kolei opakowanie, chociaż lubię też zmywacze w gąbce. Ten dokładnie usuwa, nawet brokatowy, uciążliwy lakier. Super!

5. Taft - Keratin Blow Dry Energizer - ten produkt do stylizacji zupełnie nie przypadł mi do gustu. Miał mocny lakierowo-alkoholowy zapach. Włosy po jego zastosowaniu były sztywne, matowe i tępe w dotyku, co u mnie wyklucza produkt od razu. Nie sięgnę po niego ponownie.

6. Tusz do rzęs Max Factor Materpiece Transform kupiłam w jednej z promocji w Superpharm za połowę ceny. Uff, na szczęście, bo niestety, okazało się, że jest totalnym niewypałem. Rzęsy po jego zastosowaniu były posklejane, tworzył efekt "pajęczych nóżek" i faktycznie poddawał rzęsy transformacji, ale na gorsze. Znam lepsze i tańsze tusze, więc ten skreślam od razu.

7. Naobay - Oxygenating Cream Moisturizing miałam dzięki jednemu z boxów. Krem miał dziwny zapach, który nie przypadł mi do gustu, ale oprócz tego działał bez zarzutu. Doskonale nawilżał i był idealną bazą pod makijaż. 

8. Mini rękawiczka Glov - pisałam o niej w osobnym wpisie tutaj... Dzięki niej kupiłam większą i nie narzekam. Idealna w podróży, doskonale usuwa nawet mocny makijaż. Uwielbiam. Mam jeszcze kilka mini rękawic z boxów, itp. Polecam Wam szczerze!

9. Żel myjący Pure Camille Yves Rocher - zużyłam, ale jego formuła była okropna. Będę go omijać. 

10. Podkład Perfecta Satin Matt Fluid kryjący, doskonale matujący, długotrwały. Spełniał wszystkie obietnice. Polubiliśmy się. Może odcień był ociupinkę za ciemny, ale oprócz tego był bez zarzutu. Nie tworzył efektu maski.

11. Miniatura kremu Yves Rocher Serum Vegetal - krem ok, dobry pod makijaż, ale nie był to produkt z serii "wow".

12. Tusz Celia Woman - kupiłam w Biedronce. Był dobry, ale w tej cenie mogę znaleźć lepsze i tworzące ładniejszy efekt na moich rzęsach. 

13. Trio cieni Paese - data przydatności do zużycia minęła i niestety zaczęły mnie uczulać, co pierwszy raz mi się przydarzyło w przypadku cieni. Najciemniejszy stosowałam do brwi. Był doskonały! 

14. Gąbeczka Make Up Revolution - po prostu doskonała! Miałam wrażenie, że mam do czynienia z oryginalnym beauty blenderem. Podkład nałożony przy jej użyciu wyglądał na twarzy idealnie. Z pewnością wrzucę tę gąbeczkę do koszyka ponownie. Tania i na prawdę miękka i tworząca super efekt. 

To już wszystkie kosmetyki i akcesoria, które zużyłam/wyrzuciłam w listopadzie. Mam nadzieję, że dzięki tym krótkim recenzjom zachęciłam Was do poznania moich ulubieńców i przestrzegłam przed bublami.

Znacie któreś z tych produktów? Jak się u Was spisywały?

Niebawem denko grudniowe i ... ulubieńcy roku 2016:)

3 komentarze:

  1. Uwielbiam ten Muffinowy płyn do kąpieli, szczególnie w zimowe wieczory ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam nic z tych rzeczy, jednak zastanawia mnie fenomen produktów Glov. Jeśli ta rękawica poradziłaby sobie z moim makijażem chętnie bym po nią sięgnęła

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją opinię. Nie musisz zostawiać twojego adresu do bloga. Jeśli zostawiasz komentarz, z pewnością Cię odwiedzę :)