Balsam a`la EOS do ust z Biedronki, jaki jest i jak się spisuje?

piątek, 31 lipca 2015
Witam

Dzisiaj chcę przyjrzeć się bliżej balsamowi do ust z Biedronki, które łudząco przypomina markowe EOS. Wybrałam jeden z kosza wyprzedażowego, zapłaciłam za niego 1,99 zł i pomyślałam, że chętnie sprawdzę, czy może być zamiennikiem dla droższego balsamu. 

Wybrałam wariant truskawkowy, który miał wg zapewnień producenta spowodować, że moje usta będą delikatne, miękkie i nawilżone. Czy tak się stało?

Niestety, balsam okazał się totalnym niewypałem. Na usta nakłada się go bardzo topornie, jest jakby zbyt gęsty w konsystencji, na ustach zostawił mi mnóstwo grudek, a nie jednolitą warstwę, mimo, że nigdy nie miałam tego typu problemów z produktami do ust. Dodatkowo, po krótkiej chwili po balsamie nie było śladu, więc po co go nakładać? No i jeszcze jedno, po dwóch użyciach okazało się, że produkt rozmiękczył się kompletnie i aplikowanie go na usta nie jest już zupełnie możliwe. W mojej ocenie to totalny bubel, nigdy więcej nie kupiłabym go. A może u Was lepiej się spisuje? Koniecznie dajcie znać :)

3 komentarze:

  1. Szkoda, że się nie sprawdził, a miałam już go kupować.
    Obecnie używam masełka z bielendy i się świetnie sprawdza:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam malinowy, u mnie grudek nie było ale zapach ma kiepski nie nawilża specjalnie więc też drugi raz nie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w tej chwili wykańczam kokosowego Balmi ;) potem skuszę się na oryginalny EOS. jednak co pierwowzór to pierwowzór :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją opinię. Nie musisz zostawiać twojego adresu do bloga. Jeśli zostawiasz komentarz, z pewnością Cię odwiedzę :)