Witajcie cieplutko :)
Dzisiaj będzie o cieniu, który jest od jakiegoś czasu na stałe obecny w moim dziennym makijażu. Mowa o cieniu MAC o uroczej nazwie Brule, który otrzymałam kiedyś w prezencie urodzinowym i pokochałam od razu :)
Brule jest cieniem o wykończeniu satynowym, jest miękko - kremowy i ma odcień beżowy. Jest podobny w kolorku do Inglotowego 353 Matte i pasuje każdemu. Możemy go stosować solo lub w bardziej zwariowanych, kolorowych makijażach do złagodzenia pod łukiem brwiowym.
Oczywiście cena wkładu MAC jest jak zawsze lekko mówiąc zaporowa :) Sama z pewnością nie zdecydowałabym się na ten odcień w takiej cenie, wolałabym kupić coś bardziej szalonego, ale cień sam w sobie jest idealny, pigmentacja jest bez zarzutu i na stałe gości w moich "dzienniakach". Często noszę go wyłącznie w towarzystwie kreski zrobionej linerem oraz tuszu do rzęs.
Co o nim sądzicie? :)
Podrzucam Wam jeszcze kolejną gazetkę Biedronki, w której znajdziecie super oferty na produkty codziennego użytku oraz ciekawe legginsy, damskie spódnice, podkłady Be Beauty oraz buty sportowe Puma.
Gazetkę obejrzycie tutaj...
Ciekawy kolorek:)
OdpowiedzUsuńbardzo przydatny :)
UsuńFajny odcień, ja mam ochotę na jeden z serii Pro z MAC'a ale mam wątpliwości ze względu na cenę ;)
OdpowiedzUsuńmuszę na nie zerknąć :)
UsuńFajny kolor, ale cienie Inglota są tak dobre, że nie widzę sensu kupowania tych z wyższej półki:)
OdpowiedzUsuńOstatnio się zastanawiałam czy kupić Mac czy Inglot. tak żeby jakąś fajną paletkę skompletować. Ale skoro Ingloty są wystarczające....
Usuńto fakt, dlatego rzadko je sama kupuję.
UsuńIngloty są rewelacyjne jakościowo, to fakt :)
Bardzo mi się podoba kolorek :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie znam go, nie miałam, ale kolor mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńkolor jest super i chyba dlatego podoba się wielu osobom :)
Usuń