Takiego młynu dawno nie było. Nie dość, że w pracy mnóstwo papierkowej roboty do zrobienia, to jeszcze siedzenie po godzinach i wyjaśnianie zadymy z aparatem w niezbyt (to mało powiedziane) przyjemnym i pomocnym Fotojokerze, ale o tym wkrótce... A tymczasem to, co złowiłam w ubiegłą środę w Rossmannie.
Moja ulubiona i najlepsza pianka do włosów Biosilk (zamiast 49 zł zapłaciłam 28, 90 zł)
Lakier do włosów Syoss w obniżonej o 5 zł cenie, potrzebny na już, bo w piątek czesałam kilka młodych dam ;)
Pojemniczek w sam raz na podróż ;) ta już za tydzień :)
Kilka zapasowych jedwabiów Biosilk za 3, 49 zł :)
Cień Loreal Smoky Maron Glace, pomyliłam odcienie i wzięłam nie ten, który miał być :( Gdyby ktoś chciał, dajcie znać ;)
Przepraszam za niezbyt ciekawe zdjęcia, ale nawet nie mam kiedy się nimi zająć :( Ale niebawem wakacje i obiecuję mnóstwo nowych wpisów :) Buziaki.
Mam Biosilki, od czasu do czasu używam na końcówki. A te pojemniczki również posiadam, bardzo przydatne na wyjazd ;)
OdpowiedzUsuńo tak, pojemniczki są super:) a biosilk używam namiętnie:)
UsuńŁadne te cienie - ciekawa jestem jak prezentują się na oczkach :)
OdpowiedzUsuńmogę z miłą chęcią oddać, bo miałam wziąć inny odcien, a ten mi się pokrywa z inna paletką :(
Usuń