Inpost, Sephora i historia zaginionej paczki...

sobota, 3 lutego 2018
Kochani

Długo się zastanawiałam, czy ten wpis umieścić, ale stwierdziłam,  że warto, abyście wiedzieli, że i takie sytuacje się zdarzają. (Wpis przygotowałam jakiś czas temu, ale ciągle się wahałam, co zrobić...)


Podczas akcji wyprzedażowej w Sephorze, w dniu 2 stycznia br. złożyłam zamówienie ( część z produktów miała być przeznaczona na prezent dla bliskiej mi osoby ). 5 stycznia otrzymałam wiadomość mailową o wysyłce i numer do śledzenia przesyłki, która miała być dostarczona via Inpost. Miała być, bo do 15 stycznia, paczki nie widziałam! Na dowód wrzucam Wam zdjęcie z trackingiem ze strony Inpostu....


Najczęściej paczki zamawiane do Paczkomatu docierają w przeciągu dwóch dni, tu 10 dzień i nadal echo. Oczywiście od kilku dni "wiszę na telefonie" i dzwonię albo na infolinię Sephory albo Inpostu, gdzie w większości jestem zbywana. Są przemiłe panie, które twierdzą, że "nie widzą problemu"... no jakoś dla mnie to normalne nie jest! Oczywiście, zdarzyły się fantastyczni konsultanci, rzeczowi i widzący, że coś jest nie tak, ale i tak nie niewiele to się zdało. Nie dość, że nie mam prezentu, musiałam drugi raz wyłożyć pieniądze, to i moich pieniędzy nie mam... Sephora zgodziła się anulować moje zamówienie "Gdy tylko otrzymamy potwierdzenie z magazynu, że paczka jest w drodze do nadawcy, zostanie wydana dyspozycja zwrotu pieniędzy" 
Muszę przyznać, że ten 10 dzień utwierdził mnie w przekonaniu, że albo teraz zawalczę o zwrot, albo dalej będę wisieć na telefonie z jedną i drugą firmą. Mogłam się posłużyć Instagramem, blogiem i opisać wcześniej cały problem i być może załatwienie sprawy zajęłoby kilka minut, jak w przypadku jednej z youtuberek, która zgłosiła niezgodność produktu w przesyłce z tym, co zamówiła i w jednej chwili dostała zwrot, a błędny produkt miała zatrzymać. Ja chciałam po dobroci,  więc tkwiłam na infolinii. Gdy przekazałam Pani, że nagle pojawił się komunikat o odbiorze przesyłki, Pani powiedziała, aby paczkę odebrała, ale tu przypomniały mi się słowa jednego konsultanta Inpostu, który przestrzegł, aby po takim czasie paczki nie przyjmować, bo w środku może być wszystko, czyli nawet nie produkty zamówione przeze mnie. Mogły być kamienie, mogły być rozbite kosmetyki. Przekazałam Pani, że "paczkę mogę odebrać, jedynie, gdy będę mieć zabezpieczenie, że niezależnie od tego, co znajdę w środku, dostanę zwrot w najbliższej perfumerii", do której chciałam się udać z zamkniętą jeszcze paczką. Pani w końcu dała się przekonać, ale tu znowu nastąpił zwrot i dostałam mail, że paczka wraca do nadawcy... Czy ktoś nadal wierzyłby, że z paczką wszystko ok? Po entym telefonie do tej samej Pani, ta stwierdziła, że wysyła dyspozycję zwrotu środków, a oni będą się zajmować paczką. Uff, w jedenastym dniu odzyskałam pieniądze. Co z paczką? Nadal dostaję wiadomości, teraz jest gdzieś w magazynie w Katowicach, a miała wracać do nadawcy... Śmiechu warte. Piszę to tylko dlatego, aby Was przestrzec. Ja chciałam dobrze, nie chciałam wykorzystywać bloga do tego celu i walczyłam 11 dni. Nie poddajcie się. Nie może być tak, że nasza przesyłka gdzieś ginie, a jedna i druga strona nie umie z tym nic zrobić.

Co sądzicie o takim podejściu?

7 komentarzy:

  1. Nie cierpię takich sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tym jak inpost zgubił moją paczkę zawierającą drogie niszowe perfumy i przejściach z reklamacją trwającą miesiącami dałam sobie spokój z paczkomatami i inpostem. Dla mnie taki dostawca nie istnieje. Koszmar.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie cierpię inpostu. Kurierzy robią sobie jaja i od razu zawożą paczki do punktu odbioru zamiast do mnie. I wrednie kłamią że byli, ale nikogo nie zastali. Oczywiście reklamacje na nic się mają, bo wierzą kurierom a nie mi. Myślę, że trzeba więcej pisać o takich nieprzyjemnych akcjach, to może w końcu coś do nich dotrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo współczuje takiej sytuacji :( Na szczęście nie miałam takiej przygody z przedłużaniem się wysyłki. InPost co najwyżej zmienia paczkomat na jakiś punkt oddalony kupę czasu od miejsca, w którym miałam odebrać paczke.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na moje szczęście jeszcze się nie spotkałam z sytuacją, że przesyłka której oczekiwałam, zaginęła gdzieś po drodze. To samo jeśli ja wysyłałam. Zawsze zachowuję numer przesyłki, dobrze go mieć. Jeśli tak jak na https://www.sendit.pl/sledzenie-przesylek/ jest możliwość śledzenia paczki, to też na bieżąco możemy śledzić jej status.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją opinię. Nie musisz zostawiać twojego adresu do bloga. Jeśli zostawiasz komentarz, z pewnością Cię odwiedzę :)