Dzień dobry
W maju zużywanie szło pełną parą. Będzie więc kilka wpisów z projektem denko, co chyba Was ucieszy, bo zazwczaj te wpisy bardzo u mnie lubicie :)
W pierwszych dniach maja zdenkowałam:
1. Bell Hypoallergenic - puder matujący, który odkryłam nie tak dawno. Jest idealny, matuje cerę na długie godziny i nie wymaga poprawek. Zakupiłam zapas podczas promocji w Rossmannie.
2. Drugie odkrycie ostatnich miesięcy, a więc puder sypki Rimmel Match Perfection, który stał się takim ulubieńcem, jak puder sypki Bourjois. Teraz stawiam na Rimmel, jest tańszy, a działa równie dobrze. Polecam!
3. Żel Balea - tak, jak produkty Isana, kocham ! Super działanie, piękne zapachy i opakowania.
4. Peeling Sweet Secret od Farmony z walentynkowej przesyłki - pachniał bardzo zimowo. Byłby idealny w okresie świąt Bożego Narodzenia. Działał bez zarzutu, ale niestety, zapach był dla mnie zbyt intensywny. Powędrował do mojej mamy.
5. Próbka Body Boom - słynnego peelingu kawowego. Niestety, nie dla mnie. Po pierwsze zapach kawy mnie odrzuca, a po drugie za dużo z nim zachodu. Nie dołączam do grona fanek :)
6. Serum L`oreal Skin Perfection - jedyne serum, które działało tak, że efektu nie widziałam ;) Było ok, ale efektu wow brak :)
7. Nivea Creme Oil Pearls - wersja Cherry Blossom otrzymałam w be Glossy. Zapach bajeczny. Żel idealnie się pienił, robił, co do niego należy. Zdecydowany ulubieniec :)
8. Paint pot MAC w odcieniu Painterly - stosowałam go solo lub jako bazę pod makijaż oczu. Niezawodny w obu rolach. Niestety, nie wyobrażam sobie lepszej bazy. Czas kupić nowe opakowanie.
9. Bumble and Bumble BB Hairdresser`s Invisible Oil stosowałam przed suszeniem włosów. Pachniał oszałamiająco, a włosy po jego użyciu nie odstawały, nie były spuszone. Super!
10. L`oreal Volume Million Lashes - Fatale - no i niestety, nazwa jest odzwierciedleniem tego, jak działał tusz, a działał właśnie tak, fatalnie. Rzęsy wyglądały na sklejone, dziwnie skrócone, mimo wyczesywania ich były jakieś w nieładzie. Nie! To jakiś niewypał w asortymencie L`oreal, bo pozostałe tusze uwielbiam i kupuję stale.
To wszystkie produkty z pierwszej części denka. Znacie któryś z tych produktów? Jak się u Was spisał?
U mnie zaś majowe denko będzie mizerne.
OdpowiedzUsuńTo serum L'Oreal u mnie również się nie sprawdziło :P
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do zachwytów nad pudrem Bell. Ma nieco lepszy skład od wersji biedronkowej za 12 zł i bije na głowę droższe i popularniejsze pudry. Do tego lusterko, solidne opakowanie i sensowne kolory. Świetny jest też fixing matte powder (prasowany), daje efekt prawie jak dobre minerały ("fotoszop", wygładzenie cery, zniwelowanie porów).
OdpowiedzUsuńTeż mogłabym się pozachwycać nad tym nowym żelem z Nivea. Cudownie pachnie, ma idealną wręcz konsystencję i tak cudownie rozpieszcza skórę. Już dawno nie miałam tak dobrego żelu. Polecam go wszystkim :-)
OdpowiedzUsuńA ja się zastanawiam czy warto kupić serum L'Oreal...
OdpowiedzUsuń