Dzisiaj przyszedł czas, aby pokazać Wam, co wpadło do mojego koszyka w Drogerii Natura podczas promocji -40% na kosmetyki kolorowe, która obowiązywała przy zakupie dwóch produktów. Poszłam z konkretną listą, ale niestety nie wszystko udało mi się zdobyć. Moja Natura świeci w większości pustkami i...ale o tym za chwilę.
Oto cała zawartość mojego koszyka, zapłaciłam w sumie 49 zł.
Puder do konturowania z szafy My Secret - kosztował 7,19 zł - wybrałam go po testach u mojej przyjaciółki, kiedy to bardzo przypadł mi do gustu.
Pyłek My Secret, który rozświetli każdy najnudniejszy makijaż ;) - a tak całkiem szczerze, przydaje się idealnie do rozświetlania, podczas sesji zdjęciowych itp. Kocham! Wybrałam odcień numer 5. Zapłaciłam 4,19 zł.
Cień matowy My Secret - kocham maty My Secret, są jednymi z lepszych, jakie miałam, no i cena : 4,19 zł. Warto go było przygarnąć.
Czas na kolor...Limonkowy wkład do paletki z szafy Kobo. Musiałam go mieć. Cena : 5,99 zł.
Catrice Beautyfying Balsam do ust w odcieniu Sweet Caramel - koszt 8,99 zł
Baza pod cienie Prime & Fine - koszt 8,99 zł. Niestety po przyjściu do domu okazało się, że mój egzemplarz był używany...już zgłosiłam reklamację.
Kredka do brwi Catrice Date With Ash-Tone 020 polecana na blogach, ogromnie mi się spodobała. Zapłaciłam za nią 7,19 zł.
Dobrałam jeszcze chusteczki odświeżające Marion, bo zawsze warto mieć taki produkt w torebce.
Tak oto wyglądają moje zakupy z Drogerii Natura. Jestem zadowolona, chociaż jeden minus za brak np. pigmentów Kobo, drugi za niedopilnowanie, aby klientki nie otwierały i nie używały produktów. Poza tym super. A Wy skorzystałyście z tej promocji? Co trafiło do Waszego koszyka? Podrzućcie linki.
Nowa oferta Biedronki |
To fakt. Trzeba się pilnować w naturze. Wiele produktów jest totalnie "zmacanych" a na co drugim jest odcisk palucha. Ja widziałam najwięcej "poździeranych" kredek. Trochę jest to pewnie wina tego, że do większości produktów brak jest testerów... Mnie spotkała jeszcze inna sytuacja w naturze, ale to już z winy nieogarniętej pani ekspedientki. Kiedy przyszłam do domu i spojrzałam na paragon okazało się że pani doliczyła mi do rachunku antyperspirant ziaja kupiony przez pana, który stał przede mną w kolejce. On też za niego zapłacił ale Pani mu rzekła, że coś jej się przyblokowało i nie może wydrukować paragonu. Szkoda, że mam tą naturę tak daleko bo wróciłabym tam bez wahania.
OdpowiedzUsuńte neonowe wkłady z kobo są bardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńLubię ten balsamik catrice :)
OdpowiedzUsuńWkład cienia w tym piękny limonkowym kolorze jest obłedny :)
OdpowiedzUsuńuuu, szał z tą limonką :D
OdpowiedzUsuńmartynatestuje.blogspot.com
ja w naturze zakupilam malo i zaluje ale jakos sie nie zlozylo, w Rossmanie troche wiecej, zapraszam na post http://martapasjonatka.blogspot.com/2015/04/rossmanowe-upy-czesc-1-oraz-mae-zakupy.html :-)
OdpowiedzUsuńCień z kobo mnie oczarował :)
OdpowiedzUsuńFajne zdobycze, miłego używania :)
OdpowiedzUsuń