Uwaga bubel - cienie w kremie Yves Rocher

niedziela, 19 kwietnia 2015
Dobry wieczór !

Mimo, że markę Yves Rocher uwielbiam za ich super balsam waniliowy i takie same perfumy, doceniam ich tusze do rzęs, lubię ich odżywki do włosów, to niestety te cienie w kremie są produktem, który do ulubieńców z pewnością nie trafi. Zastanowi Was skąd mam ich tyle? Dostałam na urodziny od przyjaciółek. Niestety na ten produkt żal nawet 1 zł. Cienie po dwóch użyciach wyschły. Pomyślałabym, że były używane, gdyby przed pierwszym zastosowaniem nie miały folii ochronnej, więc ten argument odpadł. Tak też, po dwóch użyciach cienie nie nadają się nawet do zrobienia swatchy. Jak się spisywały podczas tych dwóch razy, gdy ich mogłam użyć? Niestety, kolejny minus to aplikowanie ich. Nałożenie nawet jednego koloru trwało długo, cień rolował się i zostawał w postaci grudek w załamaniu powiek. Jedynym plusem tych produktów były przepiękne kolory, no ale niestety to nie rekompensuje dużej ceny i kiepskiej jakości. Nigdy więcej takich bubli. Mam podobne cienie np. z Rimmel i są rewelacyjne, ale o nich wkrótce :) A oto buble z Yves Rocher 

Tych cieni w kremie Wam nie polecam, a co więcej odradzam. 

Miałyście te cienie? Lubicie cienie w kremie?
Miłego wieczoru i do jutra :)

10 komentarzy:

  1. Miałam podobne przygody chyba z każdym cieniem w kremie. Jeszcze jako nastolatka korzystałam z cieni w kremie Rimmela. Oczywiście po nałożeniu wyglądałam bardzo bazarowo, dodatkowo skóra na powiekach była tak ściągnięta, że czułam się bardzo niekomfortowo. Dodatkowo cienie w kremie ciężko się łączy z innymi kosmetykami, no i zdarzają się też te, które się ważą na powiekach. Nie wiem co gorsze :)
    Mam obecnie w kosmetyczce kilka kolorów maybelline color tattoo (tylko dlatego, że je dostałam) - niestety nie sprawdzają się prawie w ogóle. Ewentualnie jako baza pod inne cienie, prasowane.
    Jeśli chciałabyś wypróbować jakieś pół-mokre cienie, to z ręką na sercu mogę polecić Loreal Infallible. Bardzo dobra konsystencja i trwały efekt


    http://modern-basics.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! To faktycznie niezłe buble, kto to widział ;o Ja też bardzo lubię YR, jednak raczej stawiam na ich pielęgnację, z kolorówki jeszcze nigdy nic nie wypróbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nie miałam (i w takiej sytuacji nie będę mieć), ale lubię ich szampony, odżywki, żele i balsamy

    OdpowiedzUsuń
  4. Tych nie miałam ale ksperymentowałam z cieniami z bebeauty, które okazały się porażką - rolowały się, szczypały w oczy i beznadziejnie się zmywały.... choć wiem że kilku osobom bardzo przypasowały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja w ogóle nie lubię cieni w kremie...

    OdpowiedzUsuń
  6. nie stosuję cieni w kremie, a teraz tym bardziej będę ich unikać :D a szkoda, bo kolory piękne..
    martynatestuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie lubię Yves Rocher i teraz mam do tego kolejny powód. Tak generalnie to nie lubię cieni w kremie, ciężko mi się z nimi pracuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlatego jedyne cienie w kremie, które polecam i których sama używam to Color Tattoo :P

    OdpowiedzUsuń
  9. na pewno na mojej liście zakupów się nie znajdą :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją opinię. Nie musisz zostawiać twojego adresu do bloga. Jeśli zostawiasz komentarz, z pewnością Cię odwiedzę :)