Wpis z moimi zimowymi umilaczami czasu w zeszłym roku spodobał się Wam na tyle, że postanowiłam przygotować wersję z tego roku, która jest równie udana. Zerknijcie sami...
Do dzisiejszego wpisu zaprosiłam tylko takie kosmetyki i produkty, które najczęściej gościły w tym mroźnym okresie. Szczególnie ostatnio, gdy mrozy były bardzo dotkliwe.
Jeśli chodzi o zapach, najczęściej sięgałam po mgiełkę od Bath & Body Works. Kupiłam ją podczas wyprzedaży i od tej pory wyparła mojego dotychczasowego ulubieńca (kokos z Yves Rocher). Zapach jest iście zimowy i tak właśnie mi się kojarzy. Słodkie kandyzowane jabłko, pomarańcza oraz klon, cynamon, róża, piżmo i korzeń irysa działają na moje zmysły. Do kompletu mam balsam o tym samym zapachu i ten duet zapewnia mi przyjemny zapach na długie godziny w pracy.
W czasie, gdy na zewnątrz hula wiatr, mróz atakuje naszą skórę, czuję, że potrzebuję jeszcze większego nawilżenia, szczególnie ust. Oprócz olejku od Clarins, sięgam po ochronną pomadkę O`Herbal. Mam ją zawsze w kieszeni płaszcza i sięgam po nią wiele razy.
O dłonie muszę dbać, zwłaszcza, że w pracy non stop piszę kredą...co nie wpływa dobrze na ich kondycję. Tu wybawieniem okazuje się krem do rąk Kwiat Wiśni i olejek jojoba od Nivea, który dostałam w paczce i opisałam tutaj...
Uwielbiam go za doskonałe nawilżenie i fakt, że nie pozostawia tłustego filmu i pozwala od razu kontynuować pracę na komputerze, czy z dokumentami.
Ten peeling pokazywałam Wam w moim mini haul`u z Ziaji. Gdy tylko przeczytałam opis, Esencja tropikalnego kokosu w peelingu cukrowym nie mogłam go sobie odmówić i tak jest do tej pory. Sięgam po niego bardzo często. Doceniam do za zapach i fantastyczne działanie, jeśli chodzi o zdzieranie tego, co konieczne do zdarcia. To już moje drugie opakowanie.
Biooleo Cosmetics - olej ze słodkich migdałów i magnolia - dostałam go w jednym z boxów. Pokochałam dopiero w tym zimnym okresie. Był idealny po oczyszczaniu i wieczornej pielęgnacji. Zapewniał mi doskonałe nawilżenie skóry twarzy, gdy wstawałam rano. Już go zdenkowałam.
Różnego rodzaju maseczki w płachcie to super sposób, aby się zrelaksować. Odpalam swoją ulubioną muzykę, nakładam maseczkę i odpoczywam. Te od Mizon cenię za to, że nie są bardzo cienkie, dobrze przylegają i nawilżają skórę na długie godziny.
Balsamy od Bath&Body Works - Sweet Candy Apple i Magic in The Air powodowały, że sięgałam po nie bardzo często. Zapach, nawilżenie i fakt, że wyglądają przeuroczo wpływały na częstotliwość ich stosowania.
Kule do kąpieli - najczęściej sięgam po nie w weekendowe wieczory, gdy mam czas, aby poleżeć w wannie i odpocząć. Włączam filmik na youtube i relaksuję się...
A na koniec moja ukochana, ciepła czapka, która zwróciła uwagę Pani w Kontigo (o czym pisałam tutaj...) Zawsze mam ją na sobie i doceniam ją za to, że na prawdę dba o to, aby chronić moją głowę!
To już wszyscy umilacze czasu. Znacie któryś z nich? Co Wam pomaga w tym zimowym okresie?
Ciekawa jestem zapachów produktów z Bath&Body Works :D
OdpowiedzUsuńTen peelng ziaji jest do twarzy czy ciała? Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://kobiecyportal.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDo ciała😉 pozdrawiam i zaglądam🙋♀️
OdpowiedzUsuń