Jakiś czas temu na Instastories u Interendo ( fantastyczna osoba, prowadząca blog i znająca się na azjatyckich i nie tylko perełkach) wypatrzyłam kilka produktów, które mnie kusiły. Zagadałam, czy nadal są dostępne do zakupu i finalnie stałam się właścicielką dwóch.
Postawiłam na miniaturę maseczki do twarzy od Charlotte Tilbury, o której sama Charlotte mówi:
„Now everyone can have flawless, glowing Goddess Skin!”
-Charlotte Tilbury
W składzie kosmetyku znajdziemy olejek migdałowy, o działaniu
odżywczym; BioNymph Peptide Complex, który stymuluje wytwarzanie kolagenu;
wyciągi z roślin o działaniu antyseptycznym; nawilżające olejki
eteryczne oraz oczywiście glinkę . „Goddess Skin Clay Mask”, która jak zapewnia
Charlotte ma zwężać pory, rozjaśniać skórę i redukować niedoskonałości.
Formuła kosmetyku nie zachwyciła mnie, bo ciężko rozprowadzić kosmetyk na twarzy, ale gdy już się postaramy, możemy się cieszyć z efektów, jakie nam zapewnia. Po 10 minutach od nałożenia maseczki, możemy się cieszyć fantastycznymi i spektakularnymi rezultatami. Widoczne jest przede wszystkim zwężenie porów, delikatne napięcie, a także wygładzenie skóry.
Kupiłam także Electrogel Cleanser od Lixirskin. Kosmetyk ma fantastyczną kremową formułę. Usuwa makijaż i odtruwa skórę. Zawiera elektrożel, który przyciąga, wychwytuje i eliminuje toksyny w celu uzyskania głębokiego oczyszczenia. 100 ml produktu kosztuje 25 dolarów, ja kupiłam go za 40 zł. Wprost nie mogę się doczekać testów. Z pewnością powrócę z recenzją:)
Dostałam także wiele ciekawych próbeczek, które z chęcią wypróbuję.
Korzystałyście z któregoś z tych kosmetyków? Co o nich sądzicie?
Pierwszy raz słyszę o tych produktach ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów ale chętnie je poznam :)
OdpowiedzUsuńA to jakaś nowość kosmetyczna jest? Gdyż nie znam :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nich słyszę :) Czekam na recenzję!
OdpowiedzUsuń