Zużyci, zdenkowani, wyrzuceni - sierpień 2017 (pielęgnacja)

wtorek, 12 września 2017
Dzień dobry

Czas na produkty pielęgnacyjne, jakie zużyłam w sierpniu.  Czy są moimi ulubieńcami czy przeciwnie?



1. Maska wzmacniająca do włosów Vis Plantis - jestem na tak! Dobrze wpływała na moje włosy. Po jej zastosowaniu były wzmocnione, nawilżone, dobrze się układały i rozczesywały. Super. 

2. Aussie - Miracle Nourish Conditioner - u mnie cudów nie zdziałała. Totalnie zero efektów, więc z radością ją żegnam.

3. Nowa miłość, jeśli chodzi o mycie włosów, a mianowicie Pantene Aqua Light. Doskonale oczyszcza, sprawia, że włosy wyglądają jak po wyjściu od fryzjera. Nie obciąża włosów, nie podrażnia skóry głowy. Super!

4. Płyn do kąpieli Balea - jedyny produkt tej marki, który u mnie się nie spisał. Był za gęsty, zapach za intensywny. Zdecydowanie nie. 

5. Żel pod prysznic Cien - pomelo i bergamotka - fantastyczny w okresie upałów. Pachniał oszałamiająco, orzeźwiał i zachwycał. 

6. Botanical Choice - maska do dłoni w formie rękawiczek. Bardzo ciekawy produkt. Dobrze nawilżył skórę dłoni. Chętnie kupię ponownie.

7. Mini szampon z wakacyjnej przesyłki, O`herbal. Bardzo dobry. Fantastycznie oczyszczał i nie podrażniał skóry głowy. Wart poznania. 

8. Kuracja wzmacniająca do stóp Shefoot - odżywienie paznokci, skórek i skóry stóp - bardzo się polubiłam z tym kosmetykiem. Fantastycznie nawilżał i sprawiał, że stopy wyglądały nienagannie, a to było w lecie bardzo pożądane. 

9. Joanna - peeling myjący z żurawiną, miał działać wygładzająco. Bardzo mi się spodobał zapach, a działanie to kolejna zaleta. W małym opakowaniu, przystępnej cenie, idealny do wrzucenia do kosmetyczki wyjazdowej. 

10. Cudak z pudełka Shinybox - niby błyszczyk, niby coś do brodawek dla kobiet karmiących. Nie! Był jak glut i po sekundzie usunęłam go z ust. Fatalny. 

11. Inglot - płyn do mycia pędzli. Kupiłam wieki temu i zupełnie o nim zapomniałam. Mocno alkoholowy, irytujący. Nie był idealny, jeśli chodzi o oczyszczanie pędzli. Na pewno nie kupię go ponownie. 

12. Płyn do higieny intymnej Intimea - z Biedronki. Stosowałam go do mycia pędzli. Bardzo dobry w tej roli. Zmywał nawet najciemniejsze cienie z białego włosia. Równie dobry jak Ziaja. 

13. Bodetko Lash - serum do rzęs - stosowałam krótko, bo niestety wystąpiło podrażnienie i odstawiłam. Nie powiem nic na temat rezultatów. 

14. Nić dentystyczna Dentalux - w niskiej cenie dobry produkt. Oby nie zniknęła z asortymentu Lidl`a jak płyn do higieny jamy ustnej tej samej marki. 

15. Serum Lash Volution testowała moja mama - rzęsy ładnie się wzmocniły, podrosły, ale jak wiemy, jest to efekt krótkotrwały, a później następuje etap wypadania pojedynczych rzęs itp. Jak to mama powiedziała, "raz i nigdy więcej".

16. Vichy - miniatura Slow Age z be Glossy -  nie przypadł mi do gustu. Nie nawilżał, źle się go nakładało na skórę twarzy, miałam wrażenie, że się smużył. Zupełnie nie w moim typie. 

To już wszystkie zdenkowane produkty. Znacie któryś z nich?

4 komentarze:

  1. Au mnie serum Vichy slow age świetnie się sprawdza i jest idealne dla mojej skóry
    Zaciekawiłaś mnie szamponem pantene

    OdpowiedzUsuń
  2. Żel Cien pomelo pięknie pachniał :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś inny płyn Balea i też nie byłam z niego zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ze wzmacniającej serii brazylijskiej miałam szampon i zdecydowanie szału nie robił jak na cenę jaką za niego dałam :D Peelingi Joanna kiedyś lubiłam, dopóki nie znalazłam innych dużo lepszych w działaniu. Z takich maluszków dużo lepiej już sprawdziły się u mnie te z Farmony z serii tutti frutti :) Reszty nie znam, ale żele Lidla mocno kuszą i bardzo żałuję, że tak mi z nim nie po drodze.
    Zostaję na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją opinię. Nie musisz zostawiać twojego adresu do bloga. Jeśli zostawiasz komentarz, z pewnością Cię odwiedzę :)